Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem: Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną - Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem. Robert Frost /fragment w przekładzie S. Barańczaka/
Szukaj na tym blogu
sobota, 12 lutego 2011
lubię tęsknić
wspinać się po poręczy dźwięku i koloru
w usta otwarte chwytać
zapach zmarznięty
lubię moją samotność
zawieszoną wyżej
niż most
rękoma obejmujący niebo
miłość moją
idącą boso
po śniegu
poświatowska
Chowanna
przyjdź z umarłego lasu
powiedz
ustami wyrzeźbionymi w korze
prawdę
o śmierci i o miłości
prostsza od twoich sosen
Chowanna
ciepła jak pulsujący zimowy piec
Chowanna
zniewalasz
barwą i kolorem
urzekasz
zapachem więdnących liści
twoje piersi wycięte w sośnie
oddychają moim oddechem
Chowanna
zgładź z powierzchni ziemi
wszystkie nie otwarte drzwi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz