Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 21 marca 2011

Instynkt samozachowawczy

    No i obudziłem się i spojrzałem w tę dziurę. Miałem nadzieję, że coś tam zobaczę - przynajmniej jakieś zarysy, kontury, zajawki. Zwykle coś się tam pojawiało - wtedy brałem to w dłonie i nosiłem radośnie. Teraz jednak im dłużej spoglądałem do środka i przed siebie, tym wyraźniej widziałem nadchodzące NIC. Ono nie miało żadnych kształtów, nie było niczyją zajawką - było natomiast wielkie i przerażające - przypominało ocean, do którego spadałem jak kropla, aby w końcu utracić siebie - pozbyć się granic - i stać się wodą. Umrzeć przed swoją śmiercią - NIE - cały byłem instynktem samozachowawczym. Instynkt samozachowawczy to też coś takiego, co samo dba o siebie podobnie jak sen, ale tym razem nie występowałem przeciwko - solidarnie stanąłem po jego stronie. Jak to ludzie mówią - co dwie głowy to nie jedna, nawet jeżeli to wszystko odbywa się w jednej głowie, w jednym ciele.

Ryszard Kulik

5 komentarzy:

  1. Miło Ewka znów poczytać i obejrzeć:) u Ciebie !
    ściskam Cię serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  2. Długa przerwa u Ciebie, ale fajnie, że piszesz i to tak fajnie. Poza tym bardzo fajne zdjęcie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przycisnęło mnie, wiec jestem.. musiałam dać sobie upust.
    Miło mi, że Wy jesteście..

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że bywasz tylko wtedy gdy, jesteś przyciśnięta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne zdjęcie - nie jest łatwo sfotografować "coś", co ma współgrać z "nic" :)

    OdpowiedzUsuń