No i obudziłem się i spojrzałem w tę dziurę. Miałem nadzieję, że coś tam zobaczę - przynajmniej jakieś zarysy, kontury, zajawki. Zwykle coś się tam pojawiało - wtedy brałem to w dłonie i nosiłem radośnie. Teraz jednak im dłużej spoglądałem do środka i przed siebie, tym wyraźniej widziałem nadchodzące NIC. Ono nie miało żadnych kształtów, nie było niczyją zajawką - było natomiast wielkie i przerażające - przypominało ocean, do którego spadałem jak kropla, aby w końcu utracić siebie - pozbyć się granic - i stać się wodą. Umrzeć przed swoją śmiercią - NIE - cały byłem instynktem samozachowawczym. Instynkt samozachowawczy to też coś takiego, co samo dba o siebie podobnie jak sen, ale tym razem nie występowałem przeciwko - solidarnie stanąłem po jego stronie. Jak to ludzie mówią - co dwie głowy to nie jedna, nawet jeżeli to wszystko odbywa się w jednej głowie, w jednym ciele.
Ryszard Kulik
Miło Ewka znów poczytać i obejrzeć:) u Ciebie !
OdpowiedzUsuńściskam Cię serdecznie !
Długa przerwa u Ciebie, ale fajnie, że piszesz i to tak fajnie. Poza tym bardzo fajne zdjęcie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzycisnęło mnie, wiec jestem.. musiałam dać sobie upust.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Wy jesteście..
Szkoda, że bywasz tylko wtedy gdy, jesteś przyciśnięta :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcie - nie jest łatwo sfotografować "coś", co ma współgrać z "nic" :)
OdpowiedzUsuń