21.05
Na wystawie galerii sztuki leży tylko jeden przedmiot: niesamowita czarno–biała fotografia przedstawiająca piękną kobietę jedzącą dużego pączka z powidłami. Całą twarz ma przyprószoną cukrem pudrem. Patrzy w obiektyw aparatu i śmieje się, najwidoczniej nie zdając sobie sprawy z komiczności (i cudowności) swojego wyglądu. Ale na zdjęciu jest coś jeszcze: parę kroków za nią, poza zasięgiem jej wzroku, siedzi kundel
wpatrzony w nią z wyrazem bezgranicznej nienawiści i zazdrości.
Zabawny obrazek. Nieczęsto widywałem fotografie zwierząt mających tak ludzką minę. Absolutna zazdrość.
Zdjęcie jest tak rewelacyjne, że muszę wejść do galerii i obejrzeć inne dzieła tego fotografika. I w tym momencie robi się ciekawie, bo choć w galerii wystawiono mnóstwo jego zdjęć, wszystkie są po prostu tandetne.
Przypominają kiepskie ilustracje do kalendarzy, odstają setki mil od tej jednej fotografii umieszczonej na wystawie.
Czy zdjęcie to powstało przez przypadek? Czy też stanowiło szczytowe osiągnięcie artysty, jedyne wspaniałe dzieło, jakie kiedykolwiek stworzył lub stworzy. I tak już zostanie: jedno pstryknięcie, jedna chwila
prawdziwej wielkości.
Carroll Jonathan Oko dnia
Miałam napisać parę słów przemyśleń, sparafrazować... ale może pozostawię bez komentarza..
Zdjęcia też żadnego nie zapodam.. bo by chyba wyglądało jak jedna z tych kiepskich ilustracji do kalendarza..
Kiedyś pasjami czytałam Carrolla. I wcale nie zaczęłam od Krainy Chichów, jak większość.
OdpowiedzUsuńMam wszystkie jego książki. Może wrócę - poczytam jeszcze raz z perspektywy kilku ładnych lat. Kto wie, co w nich odnajdę :)
dziękuję CI